Mały Kamil z Częstochowy przeżył prawdziwe piekło. Jego ojczym znęcał się nad nim, bił go, przypalał papierosem, polewał wrzątkiem, sadzał na rozgrzanym piecu. Na to wszystko patrzyła matka chłopca i … nie reagowała.
A rzecz działa się w Częstochowie, w dzielnicy Stradom, gdzie 8-letni Kamil mieszkał ze swoją 35-letnią matką i 27-letnim ojczymem oraz rodzeństwem. W poniedziałek, 3 kwietnia, chłopca odwiedził biologiczny ojciec i to on powiadomił służby o złym stanie chłopca.
Poważnie poparzonego (rozległe oparzenia 1/4 powierzchni ciała), ze spalonymi włosami na głowie, wychudzonego, odwodnionego i brudnego chłopca, śmigłowiec LPR-u przetransportował do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach.
Zatrzymano matkę i ojczyma chłopca. Zostali doprowadzeni do Prokuratury Okręgowej w Częstochowie w środę, 5 kwietnia. Po ich przesłuchaniu, ustalenia śledczych były przerażające.
27-letni Dawid B. usiłował pozbawić życia swojego pasierba, polewając go wrzątkiem i umieszczając na rozgrzanym piecu węglowym. Wcześniej miał też bić chłopca, kopać go, a nawet przypalać papierosami. Prokuratura postawiła mu zarzuty, a on przyznał się do popełniania przestępstw wobec nieletniego. Dawidowi B. grozi dożywocie.
35-letniej Magdalena B., matka chłopca, odpowie za narażanie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, a także udzielenie pomocy mężowi w znęcaniu się nad dzieckiem. Matka chłopca nie reagowała na zachowania męża. Kobieta przyznała się do popełnienia zarzucanych jej przestępstw i złożyła wyjaśnienia w tej sprawie. Magdalena B. może trafić do więzienia nawet na 10 lat.
Śledczy będą sprawdzać czy nie doszło do zaniedbań ze strony Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Częstochowie i czy opieka nad rodziną była właściwa. Prowadzący sprawę mają przesłuchiwać także sąsiadów i członków rodziny, bowiem dziecko mogło być ofiarą przemocy od dłuższego czasu, a nikt nie reagował…