Karolina Pietruszka w 2019 roku po raz drugi została gospodarzem sołectwa Żary-Rychłowiec. Do działania na rzecz lokalnej społeczności zachęcił ją tata, który sam pełnił funkcję m.in. radnego. W swoim niewielkim sołectwie nie ma zbyt wiele obowiązków, ale przyznaje, że lubi pomagać ludziom.
– Mój tata był radnym i on tak mi mówił, że może wzięłabym się za sołtysowanie, dlatego że nie mogłam usiedzieć w miejscu i lubiłam pomagać ludziom – wspomina Karolina Pietruszka.
– Tata był radnym w gminie Kiełczygłów, naczelnikiem w straży, uwielbiał się udzielać i nieraz rozmawialiśmy o tych działaniach.
Karolina Pietruszka pierwszy wybory sołeckie wygrała w 2011 roku. W kolejnych przegrała jednym głosem, ale nie poddała się i ponownie wystartowała w 2019 roku. Wówczas znów została wybrana na gospodarza niewielkiego sołectwa Żary – Rychłowiec, który liczy niespełna 100 mieszkańców.
– Nasza wieś jest malutka, nie ma co działać, żeby było widać jakieś efekty. Za mojej pierwszej kadencji, jeżeli dobrze pamiętam, została droga poprawiona. Chcieliśmy zrobić plac zabaw dla dzieci, ale nie mamy takiej działki sołeckiej ani gminnej, gdzie można by zamontować urządzenia – opowiada sołtyska.
– Zebrania sołeckie, jakieś imprezy, np. dzień kobiet, organizujemy w świetlicy wiejskiej w Będkowie. Ostatnie lata to były takie czasy wyciszenia, nic się nie działo przez pandemię, ale teraz powoli coś się otwiera i po cichu myślałam o dniu kobiet. Trzeba popytać mieszkańców, czy chcą wrócić do takich imprez.
Społeczeństwo angażuje się też w życie parafialne, organizację dożynek czy festynów rodzinnych w Rząśni. W ostatnim czasie Żary doczekały się montażu lustra drogowego.
– Nasi mieszkańcy nie mają wygórowanych oczekiwań, jedynie marzyli o placu zabaw, żeby był dla dzieci i świetlica, ale nie mamy miejsca na to. Raczej więc zajmuję się bieżącymi sprawami, jak zgłaszanie braku światła czy potrzebę załatania jakiejś dziury w drodze – wymienia Karolina Pietruszka.
Kiedyś w wiosce działały nawet dwa sklepy, ale kiedy otworzyły się markety choćby w Rząśni, nie miały szans, żeby się utrzymać. W sołectwie nie zawiązało się też żadne KGW.
– Lubię pomagać, być wśród ludzi. Dobry sołtys umie słuchać ludzi i zareagować w różnych sytuacjach, kiedy komuś potrzebna jest np. jakaś pomoc, powinien być też koleżeński – stwierdza sołtyska, która zauważa też, że dawniej panowała większa wspólnota we wsi.
Karolina Pietruszka łączy wypełnianie obowiązków sołtysa z pracą zawodową. Dużo czasu poświęca również wnukom. W wolnych chwilach lubi podróżować i jeździć na rowerze.