W piątek, 11 marca, podczas inauguracji Muzealnego Uniwersytetu Rodzinnego mali studenci otrzymali indeksy. Inicjatywa zorganizowana przez Muzeum Ziemi Wieluńskiej ma zaktywizować całe rodziny do dokształcania się oraz spędzenie czasu razem. Dzieci mogą zapisywać się z rodzicami lub dziadkami, ale obecność dorosłych na zajęciach stacjonarnych nie jest obowiązkowa. Muszą asystować swoim pociechom podczas wycieczek.
Będą tematyczne wykłady, warsztaty oraz wycieczki, a obecność na organizowanych co dwa tygodnie zajęciach zostanie odnotowana w indeksie, który każdy student odebrał z dumą w piątek. Jak zapewnili organizatorzy, czyli pracownicy MZW, osoby regularnie biorące udział w wykłądach zostaną nagrodzone.
– Stawiamy na wartości, które są bardzo ważne, odciągamy dzieci od takich przyziemnych klikań na smartfonie i komputerze, a zachęcamy do robienia czegoś z rodzicami – mówił Jan Książek, dyr. MZW.
– Chcemy rodziców też wciągnąć, tych zmęczonych, umęczonych pracą codzienną. Ale liczymy, że rodzice jak połkną takiego bakcyla poszukiwacza, tak samo się zaangażują, to też dla nich będzie pasja.
Dyrektor Książek, który oficjalnie zainaugurował zajęcia MUR-u zaznaczał, że miło będzie mu pracować z młodymi słuchaczami.
– Bardzo się cieszę, że w końcu się spotykamy, że jesteśmy razem, że możemy wspólnie porozmawiać – zwracał się do dzieci.
– Liczę na to, że będziemy się coraz bardziej poznawali, że będziemy ze sobą mogli przebywać, inspirować się nawzajem. Także liczę na rodziców. Jeżeli będziecie przychodzić z dziadkami też zapraszamy, jeżeli rodzice nie będą mogli. Chcemy integrować rodzinę – nie ukrywał, zaznaczając, że będzie dążył do zawiązania nici przyjaźni pomiędzy muzealnikami, a studentami.
Pierwsze zajęcia „Śladami wojewodziny Anny Koniecpolskiej, fundatorki zespołu klasztornego w Wieluniu” poprowadził Książek. Mali uczniowie z zainteresowaniem wysłuchali wykładu o fundatorce klasztoru sióstr Bernardynek, który potem został przemianowany na kościół ewangelicki. Zostali również oprowadzeni po budynku.
Jak zaznaczał książek, lekcja dla młodych była zapewne interesująca. Wskazywał, że postać wojewodziny Koniecpolskiej miała wpływ na kształt architektury Wielunia. Klasztor stykał się z murem obronnym, a dalej znajdowała się już tylko fosa.
– Cały czas poszukujemy prochów Anny Koniecpolskiej, jesteśmy tak zainspirowani, że być może, kiedy będziemy prowadzili badania w kryptach kościoła ewangelickiego, to uda nam się dotrzeć do krypty Anny Koniecpolskiej, bo w dalszym ciągu nie wiemy, gdzie znajdują się jej doczesne szczątki – informował dyrektor MZW.
– Będziemy próbowali sobie domniemywać. Może w przyszłości tę tajemnicę uda się wyjaśnić.
Książek przytoczył przykład konkursu genealogicznego, na który nadesłano prawie 50 prac., co jego zdaniem jest dowodem na zainteresowanie młodszego pokolenia historią.
Zajęcia MUR-u będą się odbywać co dwa tygodnie.