O planach inwestycyjnych na najbliższy rok z wójtem gminy Biała, Aleksandrem Owczarkiem, rozmawia Magdalena Lizurej. Przed samorządem kolejne etapy budowy kanalizacji oraz trudna decyzja odnośnie promesy na budowę hal sportowych w Naramicach i Młynisku.
Ten rok zapowiada się na rekordowy pod względem inwestycji?
Czy rekordowy? Faktem jest, że w ciągu ostatnich lat nasze nakłady inwestycyjne rosną. W 2014 r., na początku mojej pierwszej kadencji jako wójta, wynosiły zaledwie osiem procent budżetu. Stopniowo udawało się je zwiększać. Wskaźnik na ten rok wynosi 44 proc. zaangażowania inwestycyjnego, to około 20 mln zł. A nie wszystkie dotacje zostały do budżetu wprowadzone. Na koniec roku może się okazać, że wydatki majątkowe przekroczą 50 proc. wartości budżetu.
Co ma wpływ na taką strukturę budżetu?
To wynik naszej pracy, starań o środki zewnętrzne i udział w konkursach. Pieniądze na fotowoltaikę, termomodernizację gminnych obiektów i przede wszystkim na oczyszczalnię i kanalizację to kwoty pozyskane w ramach otwartych konkursów. W odróżnieniu od „polskiego ładu”, który jest przyznawany bez jasnych reguł, aczkolwiek wszystkie samorządy ostatecznie dostają w nim po równo, biorąc pod uwagę kolejne rozdania.
Wspominał pan o sukcesywnie zwiększających się środkach na zadania i coraz szybszym rozwoju gminy. Te fakty mają odzwierciedlenie w rankingach?
Tak. Jeśli w rankingu, który bierze pod uwagę ponad 60 różnych wskaźników i szereguje gminy pod kątem narastających dokonań mamy coraz lepszą pozycję, to trudno nie czuć satysfakcji. Np. w swoim rankingu Fundacja Rozwoju Demokracji Lokalnej sklasyfikowała nas na 24. miejscu wśród ponad 130. gmin wiejskich, a na 41 wśród wszystkich 177. gmin w województwie łódzkim. Mam jednak wrażenie, że nie do wszystkich to dociera.
Ma pan na myśli niektórych członków rady gminy, którzy zarzucają panu brak inicjatywy, jeśli chodzi o inwestycje?
Musimy brać pod uwagę budżet i Wieloletnią Prognozę Finansową. Zanim przedstawimy propozycje zmian budżetowych lub propozycje inwestycji skarbnik gminy robi kalkulację, liczymy, sprawdzamy wskaźniki. Odnoszę wrażenie, że niektórzy radni nie zdają sobie sprawę z ograniczeń finansowych. Można podać przykłady, że ktoś wymyśli inwestycję drogową lub inne zadanie. I chce inwestycję zrealizować od razu, nie przyjmując do wiadomości, że to nie jest priorytetem. Nie jest to efekt wójtowego niechcenia.
Niektórzy radni, pana zdaniem, mają zbyt duże oczekiwania w stosunku do możliwości finansowych gminy?
Uważam, że wszystkie zadania powinny być wcześniej zaplanowane i ustalone z pozostałymi radnymi. Także te, co do których powiat oczekuje współfinansowania, nawet jeśli to nie gmina jest wykonawcą. Tak wykonaliśmy modernizację drogi i kanalizację w Białej Kopcu. Najpierw ustaliliśmy co robimy, było podpisane porozumienie, było wiadomo jaki udział środków trzeba założyć i w jakim czasie. Inaczej np. sytuacja przebiegła w przypadku drogi od dk74 do Naramic. Tu radny uważa, że coś załatwił, zapominając, że Naramice to jest sołectwo, które nie może podejmować decyzji w imieniu całej rady gminy, bo trzeba jeszcze brać pod uwagę konsekwencje finansowe.
Z jakimi kosztami wiąże się każda dodatkowa inwestycja?
Sytuacja wygląda tak, że w perspektywie 10 lat spłaty za każdy pożyczony milion na wkład własny do inwestycji gmina będzie musiała oddać około 1,5 mln zł. Oprocentowanie kredytów jest w chwili obecnej po prostu tak wysokie.
Podczas gminnej wigilii, która odbyła się w Wiktorowie, z ust posła Pawła Rychlika i starosty Marka Kielera padły obietnice zrealizowania drogi w tamtej miejscowości. To szosa powiatu, ale starostwo oczekuje wsparcia finansowego. Gmina do budowy jest skłonna dołożyć?
Porozumienia oficjalnego w tej kwestii nie podpisaliśmy, a sądzę, że od tego należałoby zacząć. Gmina może potrzymać swoją deklarację odnośnie współudziału w połowie kosztów przewyższających spodziewane. dofinansowanie. Jest projekt z 2018 r. na to zadanie. Jeśli chodzi o współpracę z powiatem, to mamy ustne deklaracje, bez konkretów, aby robić drogę w Porębach i tam myśleć o przebudowie. Nie było za to uzgodnienia, aby robić asfalt przy dyskotece. Jeśli powiat na swoich drogach chce prowadzić inwestycje, to oczywiście może i bardzo się będą mieszkańcy cieszyć. Ale jeśli oczekuje współfinansowania, to jednak powinien pewne rzeczy ustalić i wziąć pod uwagę. Nie mamy ustalonej koncepcji biegu kanalizacji do Naramic. Jeśli się okaże, że po drodze obok dyskoteki pójdzie kanalizacja, np. może 1 km, to trzeba będzie ją niszczyć i odtwarzać. Tymczasem droga była jeszcze w przyzwoitym stanie. Jeżeli miałaby być przebudowywana droga z Wiktorowa do Naramic bez chodników to na to nie ma zgody. Ale można zakładać, że tam też gdzieś pójdzie kanalizacja. Trzeba myśleć perspektywicznie. To się udało w Kopcu i tak inwestycje trzeba prowadzić!!!
Pierwsze nitki kanalizacji zostały położone trzy lata temu, jeszcze zanim wybudowano oczyszczalnię. Wkrótce ruszą pracę na kolejnych etapach. Jest pan zadowolony z tempa tych inwestycji?
W porównaniu z Gminą Wierzchlas np. mamy opóźnienie o jakieś 13 lat. Koncepcje skanalizowania obu gmin, opracowane przez tę samą osobę, były gotowe w kadencji 2002-2006. Niestety u nas przez dwie kadencje nie zadziało się nic, a tymczasem w gminie Wierzchlas w 2009 r. oddawano oczyszczalnię. Tych zapóźnień niestety nie da się wyrównać w ciągu najbliższych kilku lat. Na razie do całej wybudowanej sieci kanalizacyjnej, która została oddana, przyłączyło się niemal 100 proc. mieszkańców. Ci, którzy z jakichś powodów nie podłączyli się do sieci, w najbliższym czasie zostaną poproszeni, aby wytłumaczyli w jaki sposób gospodarują ściekami w swoich gospodarstwach.
Które części gminy doczekają się kanalizacji najpierw?
Wyłoniliśmy wykonawcę, który zrealizuje II etap kanalizacji w centrum gminy, Białą Parcelę i fragment Białej Rządowej. Dofinansowanie zdobyliśmy z RPO (Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Łódzkiego, przyp. red.). Prace prowadzi wykonawca pierwszego etapu. Budowa tego zakresu zakończy się do czerwca br. Z PROW-u (Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich, przyp. red.) mamy przyznane środki na odcinek w kierunku Wiktorowa i na ten etap w krótce wyłonimy firmę. Realizacja tego odcinka ma się skończyć do lipca br. Również z PROW-u pozyskaliśmy pieniądze na następny etap, poza aglomeracją. Ogłosimy przetarg w drugiej połowie roku, budowę planujemy zakończyć dopiero w 2024. Tak więc intensywność naszych działań jest bardzo duża.
Dla mieszkańców gminy ważne jest jakimi drogami się poruszają. W najbliższym czasie samorząd będzie się tymi kwestiami zajmował?
– Z „polskiego ładu” dostaliśmy prawie 9 mln zł. Dzięki tym środkom, mam nadzieję, uda się zamknąć kwestię dojazdów do domostw oddalonych od głównych dróg. Zbudujemy około 20 odcinków, łącznie to 16 km. dróg. Wzięliśmy pod uwagę 100 proc. tego typu przypadków. Cieszę się, że definitywnie uda się zaspokoić oczekiwania mieszkańców, którzy podnosili kwestie utrudnionego dojazdu do swych posesji, także służb, kurierów, karetek pogotowia, listonoszy, pojazdów śmieciowych. Wykonawca, który zostanie wyłoniony, będzie odpowiadał za projekty, a następnie realizację zadania. Inwestycja jest rozłożona na dwa lata. Cieszę się, że radzie udało się wypracować jedno stanowisko i radni zgodzili się, że to zadanie jest ważne.
Niestety tego samego nie można powiedzieć o kwestii hal sportowych. Podczas wspólnego posiedzenia komisji, radni mieli debatować, którą z hal budować jako pierwszą, tymczasem rozeszli się, a na stole zostało więcej propozycji, niż przed spotkaniem.
Mamy promesę z „polskiego ładu” na budowę dwóch sal gimnastycznych, w Młynisku i Naramicach, która starczy tylko na połowę zakresu zadania. Moglibyśmy wybudować za to jedną halę, ale trzeba wybrać którą. W trakcie dyskusji pojawiły się nowe pomysły, jak choćby przekazanie środków na zupełnie inne zadanie, np. kanalizację. Niektóre z nich były wręcz niedorzeczne, jak propozycja, aby rozbudować szkołę o kilka klas, a następnie po wyburzeniu ścianek przerobić na salę gimnastyczną. Jeden z radnych twierdził, że skoro budowa hali magazynowej czy produkcyjnej to kwestia 1 mln zł, to zapewne halę można by postawić za tyle samo. Inny radny nie krył się z opinią, że według niego projekt hali powinien kosztować maksymalnie 10 tys. zł. Uwagi te odczytać można jako zarzuty o nieudolność wójta i urzędników i brak umiejętności w pozyskiwaniu skrajnie tanich wykonawców Nic więc nie zostało ustalone co dalej w sprawie zmiany promesy na prawie 8 mln zł.
.Wiadomo za to, że obok szkoły w Białej powstanie boisko wielofunkcyjne.
Tak. Większość kwoty pokryje dofinansowanie z „polskiego ładu”, dedykowane gminom, na których funkcjonowały PGR-y. Ogłosiliśmy przetarg. Mamy nadzieję, że nie trzeba będzie dokładać dużych kwot z budżetu gminy na to zadanie.
W budynkach oświatowych planowane są w najbliższym czasie większe remonty?
Przeprowadzamy na bieżąco prace kosmetyczne, typu np. malowanie sal. Nierzadko angażują się i pomagają rady rodziców. Ostatni duży remont przeprowadzony był przez gminę w kuchni w przedszkolu w Młynisku.
Tak jak w przypadku gmin ościennych również i wasz budżet musi dźwignąć ogromne wydatki na oświatę?
Ponad 80 proc. wydatków w oświacie to są wynagrodzenia. To są ogromne kwoty. Tymczasem subwencja oświatowa jest uzależniona od liczby uczniów. A przecież nauczyciel zarabia tyle samo, niezależnie czy w klasie jest 20 uczniów czy pięciu. Siatkę godzin opiniuje kurator, cały projekt organizacyjny na każdy rok szkolny również. Skoro tak, to państwo powinno wydatki na pensje nauczycieli pokrywać.
Mieszkańcy dopytują o to, kiedy na ich domach pojawią się instalacje fotowoltaiczne. Coraz bliżej do sfinalizowania projektu na zielone źródła energii?
Udało nam się zdobyć dofinansowanie na ponad 180 instalacji fotowoltaicznych oraz kilkanaście na piece na pelet oraz solary. Mieszkańcy deklarowali chęć udziału w projekcie już kilka lat temu. Niestety wniosek gminy przepadł przez problemy z ustaleniem praw własności tylko jednej działki. Odwoływaliśmy się aż do NSA, ale nie uznano naszych racji. Ponowiliśmy starania i środki udało się pozyskać. W międzyczasie część mieszkańców definitywnie zrezygnowała. Czekamy na decyzję około 50 gospodarstw, których właściciele, zapisani do projektu, nie byli obecni na zebraniu informacyjnym w tej sprawie. Aby zrealizować zadanie na miejsce tych, którzy rezygnują, musi wejść następna posesja, na której powstanie instalacja o ty samych parametrach.
Dotacja dla gminy jest spora, ale mieszkańcy do tych paneli też będą musieli dopłacić. Ile?
Przyznane dofinansowanie jest na poziomie 75-78 proc wszystkich kosztów. O ile do przetargu zgłosi się firma, która wykona to zadanie zgodnie z kosztorysem, mieszkańcy wniosą swój wkład na wysokości nieco ponad 20 proc. wartości swojej instalacji. Jeśli wybrany w drodze przetargu wykonawca poda wyższą stawkę, ostatecznie ludzie zapłacą więcej, aby różnice pokryć.
Na budynku gminy i OSP w Białej działa fotowoltaika. Planujecie zakładać panele na kolejnych budynkach?
Planujemy w połowie roku zakładać instalacje na dwóch stacjach uzdatniania wody, w Naramicach i na Porębach oraz na oczyszczalni ścieków. Szacujemy, że będzie to koszt rzędu 500 tys. zł.
Wszyscy mieszkańcy, którzy chcieli kupić tani węgiel, dostali go?
Nie. Brakuje około 350 t. Nasze zapotrzebowanie jest wyższe niż to, co do tej pory zaoferowała nam spółka. Nie było u nas jednak sytuacji, że ktoś zapłacił, a węgla nie dostał. Mamy nadzieję, że oferta spółki PGG będzie zwiększona o brakującą ilość. O wpłaty prosiliśmy tylko tych, dla których opał na składach był zabezpieczony. Siedem osób w gminie nad logistyką całego procesu pracowało, zrobiliśmy burzę mózgów i ostatecznie cała operacja przebiegła sprawnie. Bardzo dobrze przebiegła współpraca ze składem KDW pod Kępnem i z gminnymi dystrybutorami, składami z Naramic i ze Śmiechenia.
Wymyślił pan w jaki sposób zaoszczędzić energię? Uda wam się wywiązać z nałożonych zobowiązań?
Nie, dlatego, że my przez ostatnie kilka lat wdrożyliśmy już szereg działań, które nam oszczędność energii przyniosły. M.in. światła uliczne są w 100 proc. ledowe , ok. 1000 słupów, choć akurat to nie wchodzi z zasady do tych wymogów, a dało oszczędności rzędu 200 tyś kWh w skali roku. W urzędzie żarówki są wymienione na ledowe, komputery oszczędne. Podobnie w szkołach. Może w którymś przedszkolu jest niewielkie pole do oszczędności. Zakładam jednak, że karę zapłacimy. Żeby w tabelkach pokazać wyniki oszczędności, musiałbym chyba polecić urzędnikom pracę zdalną w domu. Ale trudno by urzędnicy płacili za prąd zużyty w domu na rzecz gminy.
Ponad rok temu mówiono o tym, że pojawia się szansa na odcinkowy pomiar prędkości. Dzieje się coś w tym temacie?
Mamy szansę, żeby z listy rezerwowej wskoczyć. Teraz już, aby z innego miejsca do nas instalację przenieść, pomysł nie jest brany pod uwagę. My dalej podejmujemy działania na rzecz poprawy bezpieczeństwa na dk74. GDDKiA zamontuje nam lepsze oświetlenie, kilkakrotnie lepiej świecące , na siedmiu przejściach dla pieszych, na wiszących nad nimi masztami ze znakami D-6. Zakupiliśmy już odpowiednie lampy do tego montażu. Niestety, ale Biała jest ofiarą, ja to nazywam ,,trapezu głupoty na S-8”. Gdyby S8 przebiegała na kierunku Wieluń-Bełchatów, a nie pod Sieradzem, to mielibyśmy teraz sytuację, jaką mają Sokolniki. Tak samo powinno być w Białej. Tymczasem u nas natężenie ruchu to około 10 tys. pojazdów na dobę. I nikt nie obieca, że w ciągu najbliższych lat nam tę drogę przebudują, poprawią organizację ruchu, wprowadzą jakieś genialne rozwiązania w tym zakresie. Tylko odcinkowy pomiar prędkości na odcinku ok. pięciu km załatwi u nas kwestię bezpieczeństwa.