Strona główna Wierzchlas OD PÓŁWIECZA ZAWSZE RAZEM

OD PÓŁWIECZA ZAWSZE RAZEM

Siedemnaście par z gminy Wierzchlas, które mogą pochwalić się pięćdziesięcioletnim stażem małżeńskim, otrzymało pamiątkowe medale od prezydenta RP Andrzeja Dudy. Uroczystość ich wręczenia odbyła się 15 lutego w Kraszkowicach. I choć od tamtego czasu upłynęły już trzy miesiące, to warto poznać receptę na wspólne dożycie złotych godów.

Szanowni jubilaci to: Maria i Zdzisław Borgulowie, Halina i Ireneusz Cembikowie, Maria i Czesław Cieślakowie, Ewa i Kazimierz Cieślakowie, Krystyna i Franciszek Czarni, Joanna i Marian Czyżowie, Leokadia i Stanisław Dydynowie, Danuta i Czesław Kolbertowie, Wanda i Józef Krawczykowie, Genowefa i Stanisław Lachowie, Maria i Julian Langnerowie, Stanisława i Mieczysław Napierajowie, Wacława i Zbigniew Paśmionkowie, Anna i Jan Podymowie, Jolanta i Jan Sarowscy, Czesława i Kazimierz Stasiakowie oraz Lucja i Edward Walkowiakowie.

Małżonkom świętującym 50. rocznicę ślubu, medale „Za długoletnie pożycie małżeńskie”, w imieniu prezydenta, wręczyli starosta Marek Kieler i wójt Leszek Gierczyk. Gratulacje złożyli też obecni na jubileuszu poseł Paweł Rychlik oraz samorządowcy. Uroczystość prowadziła Karolina Biegańska, kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Wierzchlesie.

– Jak mawiał Święty Jan Paweł II, „człowiek najbardziej pragnie miłości i szuka jej, bo w głębi serca wie, że tylko miłość może go uszczęśliwić” – mówił do jubilatów wójt. – Więc chyba nie ma większego szczęścia, większego daru losu, niż odnalezienie swojej miłości życia. Założyliście rodziny, nie wiedząc co przyniesie przyszłość. A po latach, wciąż wpatrzeni w siebie, otoczeni miłością dzieci i wnuków, a może i prawnuków, możecie powiedzieć, że warto było razem iść przez życie. Mając siebie, mogliście je budować, realizować wspólne marzenia. Wasze małżeństwa przetrwały tyle lat właśnie dlatego, że zostały zbudowane na fundamencie trwałej i wzajemnej miłości.

Słowa te potwierdziły wspomnienia, którymi dzielili się „złoci” jubilaci.

Prawdziwa znajomość Genowefy i Stanisława Lachów zaczęła się przy wejściu do sklepu Paryżanka w Wieluniu.

– Znaliśmy się trochę tak z widzenia, z autobusu – opowiada Genowefa Lach. – A wtedy ja wychodziłam z tego sklepu, a on tam wchodził. Powiedział „cześć”, ja odpowiedziałam. Zapytał, czym wracam do domu i zaproponował zabranie mnie motocyklem. On mieszkał w Mierzycach, a ja w Przywozie. Nie miał drugiego kasku, ale pojechaliśmy. Zawiózł mnie do Przywozu, ale kazałam mu się zatrzymać jakieś sto metrów przed domem, żeby nikt nas nie widział. Kilka dni później robiliśmy sobótkę w Przywozie. Puszczałyśmy z koleżankami wianki na Wartę. Jak żeśmy weszły na łódkę, ta zaczęła tonąć. I ludzie z brzegu zaczęli nas ratować. Staszek wtedy też tam przyjechał. Od razu mnie złapał i wyciągnął z tej łódki. A potem to już bawiliśmy się na zabawie i od tego się zaczęło.

Młodzi pobrali się blisko półtora roku później. Ich wzajemna miłość jest dalej tak mocna, jak pół wieku temu.

– Wychowaliśmy trzech synów – uśmiecha się pani Genowefa. – Jakby przyszło mi wybierać drugi raz, to wybrałabym tak samo. Kocham go za ciepło, za dobre serce, za to, że jest taki czuły. Gdyby komuś działa się krzywda, to mąż jest pierwszy, żeby pomóc. Dobrze mi jest przy nim.

Ewa i Kazimierz Cieślakowie pochodzą z Ogrobla, więc tu się poznali. Teraz nadal tam mieszkają.

– Sama już nie wiem, jak to się stało – uśmiecha się pani Ewa. – Spodobaliśmy się sobie i tak jakoś wyszło.

– Bo Ogroble leży na drugim brzegu Warty – tłumaczy pan Kazimierz. – Żeby dostać się do Mierzyc, Wierzchlasu, czy Wielunia, trzeba było przeprawić się przez tę rzekę. A to już było ciężej. Więc się bardziej wtedy dziewczyny szukało w swojej wiosce. A ponadto, jak z tej samej wioski, to się wie, jaka jest rodzina.

Na ślubnym kobiercu para stanęła 13 lutego 1972 roku.

– Była piękna zima – wspominają ten dzień małżonkowie. – Do ślubu do Mierzyc jechaliśmy wynajętą warszawą, a nasi goście wozami. Były one poubierane świerkiem i wstążkami.

Pierwsze wspólne lata nie były łatwe.

– Ale nie dlatego, że małżeństwo było trudne, tylko były trudne czasy – wspomina pani Ewa. – Jak się urodziła pierwsza córka, to wszystko prałam w rękach, bo u nas nawet prądu nie było. Doprowadzili go dopiero w 1975 roku. Przez cały czas świeciło się lampą naftową. Dzisiaj kobiety to mają życie, a te młode, to dopiero. Nie ma pieluch, bo są pampersy. Czasy są po prostu nieporównywalne.

Ich recepta na szczęście?

– Chyba takiej nie ma – odpowiada po namyśle pani Ewa. – W małżeństwie jest różnie – i dobrze, i źle, raz pod górkę, raz z górki. Ważne, żeby się wzajemnie kochać.

Również z Ogrobla pochodzą i tu mieszkają Maria i Czesław Cieślakowie.

– Nie pamiętam męża z czasów dzieciństwa, bo jest ode mnie starszy o pięć lat – uśmiecha się pani Maria. – Poznaliśmy się tak bliżej, jak byłam w wieku, gdy zaczęło się chodzić na zabawy, na przykład do Przywozu, a przeważnie do Mierzyc. Najpierw było to takie koleżeństwo, a potem z tego wyszło to, co wyszło.

– Jak Maria szła na zabawę, to była tak odszykowana, że trudno ją było poznać – dodaje pan Czesław.

Nawet nie wiadomo kiedy koleżeństwo przerodziło się w narzeczeństwo.

– Nie można powiedzieć, że chodziliśmy ze sobą rok, mniej lub dłużej, bo myśmy się po prostu znali – mówi pani Maria.

– Jak się jest z tej samej miejscowości, to dłużej się zna tego człowieka i rodzinę też – przytakuje małżonek.

– Uważam, że udane małżeństwo nie zależy od tego, ile lat się ze sobą chodzi, ale od wzajemnego szacunku, aby jeden drugiego szanował, rozumiał, umiał przebaczyć – podsumowuje wątek jubilatka.

A jak patrzą na siebie z perspektywy minionych pięćdziesięciu lat państwo Cieślakowie?

– Dużo się w mężu zmieniło i wszystko na lepsze – uśmiecha się pani Maria.

– Wszystko piękne, co w żonie było, pozostało. Uroda też – mówi zdecydowanie pan Czesław.

Również z jednej miejscowości, tym razem z Przywozu, pochodzą Czesława i Kazimierz Stasiakowie. Są prawie rówieśnikami.

– Jak byliśmy dziećmi i chodziliśmy do szkoły to się nieraz ze mnie śmiał – wspomina pani Czesława. – A uśmiechnął się do mnie, to chyba dopiero jak miał siedemnaście lat.

Bliżsi sobie stali się, gdy chodzili do szkoły średniej. Poderwał ją na zabawie w Toporowie.

Przetańczyli wtedy kilka kawałków.

– On chodził do Technikum Żeglugi Śródlądowej w Koźlu – opowiada małżonka. – I miał marynarski mundur. I chyba ten mundur mi się tak spodobał, bo nikt takiego we wsi nie miał.

Młodzi chodzili ze sobą około pięciu lat. Gdy on był w szkole, pisali listy. Pobrali się w 1971 r. Zaczynali bardzo skromnie. Musieli się wszystkiego dorabiać. Dziś mają własny dom, wychowali dzieci. A ich recepta na szczęśliwe małżeństwo?

– Każdy musi robić to, co do niego należy i szanować pasje drugiego – mówi pan Kazimierz. – Moją teraz jest pszczelarstwo.

– No i cieszyć się z tego, co już mamy – dodaje pani Czesława.

Fot.: Elżbieta Wodecka (wszystkie) 

Komenatrze

Polecamy!

WYSOKIE TRAWY PRZY DROGACH ZMORĄ KIEROWCÓW

Okazuje się, że również wiosna potrafi zaskoczyć naszych drogowców, a to za sprawą bardzo szybko rosnących w tym czasie traw. Kierowcy narzekają na zarośnięte...

KWIETNE DYWANY NA BOŻE CIAŁO W WIEWCU

Uczniowie klas IV-VIII zaangażowali się w przygotowanie kwietnych dywanów, które są prawdziwym rarytasem kulturowym w naszej okolicy. Dziś w Boże Ciało, jedno z większych świąt...

PROWADZIŁ SAMOCHÓD Z CZTEREMA PROMILAMI

W poniedziałek (5 czerwca) funkcjonariusze kłobuckiej drogówki zatrzymali do kontroli kierowcę, który w terenie zabudowanym poruszał się z prędkością 79 km/h. Podczas rozmowy policjanci...

4000 ZŁOTYCH MANDATU DLA PIJANEGO ROWERZYSTY

W poniedziałek (5 czerwca) na drodze wojewódzkiej nr 482 doszło do zderzenia rowerzysty z samochodem osobowym. Sytuacja miała miejsce w Łasku na ul. Warszawskiej....

DWÓR W OŻAROWIE WRÓCIŁ DO DAWNEGO WYGLĄDU

  Po ponad dwóch latach renowacji, Muzeum Wnętrz Dworskich w Ożarowie znów udostępniane jest zwiedzającym. Mogą oni zobaczyć, jak dużo w trakcie tych prac tu...
Komenatrze
Używamy cookies w celach funkcjonalnych, aby ułatwić użytkownikom korzystanie z witryny oraz w celu tworzenia anonimowych statystyk serwisu. Jeżeli nie blokujesz plików cookies, to zgadzasz się na ich używanie oraz zapisanie w pamięci urządzenia.
Polityka Prywatności      
AKCEPTUJĘ