15 lutego zapadł wyrok w sprawie z powództwa Gminy Wieluń przeciwko Powiatowi Wieluńskiemu. W wyniku sprawy, wytoczonej przez burmistrza Pawła Okrasę, gmina nie tylko nie otrzyma żadnych pieniędzy od powiatu, ale będzie musiała pokryć wszystkie koszty sądowe. A chodzi o duże kwoty. Z pieniędzy podatników, szef wieluńskiego ratusza, musi zapłacić 15 tys. zasądzone na rzecz powiatu oraz 150 tys. zł, które przeznaczył dla swojej kancelarii prawnej za prowadzenie sprawy. Prócz tego gmina straciła 100 tys. zł za samo założenie sprawy. Wyrok jest nieprawomocny, stronom przysługuje prawo apelacji, ale ta będzie kosztowała kolejne 100 tys. zł.
SĄD ODDALIŁ POWÓDZTWO
Wyrok, wydany przez Sąd Okręgowy w Sieradzu I Wydział Cywilny był dla Pawła Okrasy miażdżący. Po rozpoznaniu sprawy z powództwa Gminy Wieluń przeciwko Powiatowi Wieluńskiemu o zapłatę 2 060 115 zł wraz z odsetkami, sąd oddalił powództwo w całości i zasądził od gminy na rzecz powiatu 15 tys. zł.
Sędzia Sądu Okręgowego w Sieradzu Tomasz Choczaj tak uzasadniał wyrok:
– Ze zgromadzonego materiału dowodowego nie wynika, aby stronę zawarły jakąkolwiek umowę, podczas tego spotkania roboczego i że była to umowa współfinansowania przebudowy kilku ulic na terenie Wielunia, czy też umowa przedwstępna. Twierdzenia strony powodowej są wzajemnie sprzeczne, wykluczające się i na takich twierdzeniach sąd nie może opierać stanu faktycznego (podkreślenie własne redakcja). Raz powódka (gmina – przyp. red.) twierdzi, że doszło do umowy o współfinansowanie takiej przebudowy dróg, natomiast w ostatnim piśmie powódka temu zaprzeczyła, twierdząc, że doszło do zawarcia umowy przedwstępnej. Zatem sąd doszedł do wniosku, że powódka nie udowodniła, aby strony miały zamiar zawarcia jakiejkolwiek umowy w dniu tego roboczego spotkania. Z tego względu, to powództwo podlega oddaleniu – mówił tuż po ogłoszeniu wyroku sędzia Tomasz Choczaj.
Sąd zauważył także, że nawet gdyby hipotetycznie założyć, że podczas spotkania roboczego doszło do zawarcia skutecznej umowy i w następstwie konwersji prawnej ta umowa przekształciła się w umowę wstępną, to strony nie ustaliły, jakie pozwany powiat płaciłby odszkodowanie, na skutek odstąpienia od niej.
– Nie ustaliły żadnej kary umownej, a zatem mamy do czynienia z przepisem art. 390 par. 1 KC, który opisuje odpowiedzialność odszkodowawczą z powodu nie zawarcia umowy i ta odpowiedzialność odszkodowawcza ogranicza się do naprawienia szkody w zakresie tzw. ujemnego interesu umowy. Czyli szkoda, którą strona poniosła przez to, że liczyła na zawarcie umowy przyrzeczonej. I na szkodę tę przede wszystkim składają się koszty zawarcia umowy przedwstępnej i koszty przygotowania do zawarcia umowy przyrzeczonej. Odpowiedzialność z tego artykułu nie obejmuje uszczerbku, którego strona doznała na skutek nie wykonania umowy przyrzeczonej – argumentował przedstawiciel sądu.
– Nawet gdybyśmy hipotetycznie założyli, że część tego roszczenia zawartego w pozwie dotyczy tych kosztów, zawarcia umowy przedwstępnej, kosztów przygotowania do zawarcia umowy przyrzeczonej, to strona pozwana skutecznie złożyła zarzut przedawnienia – ciągnął dalej sędzia Tomasz Choczaj i dodał, że również z tego powodu powództwo podlega oddaleniu.
„BANDYTERKA W CZYSTEJ POSTACI”
Wyrok nie jest prawomocny. Burmistrz Wielunia Paweł Okrasa chce się od niego odwołać.
– Nie przyjmujemy tej argumentacji, którą sąd w tym wyroku podał. Mamy inne w tej kwestii zdanie. Zobaczymy co powie sąd w wyższej instancji – mówi tuż po ogłoszeniu wyroku Paweł Okrasa.
– Apelacja będzie. Czekamy na pisemne uzasadnienie decyzji. Dopóki wyrok nie jest prawomocny, to możemy się od tego odwołać. Nie przyjmuję go do wiadomości. Zostaliśmy, moim zdaniem, oszukani – komentuje szef wieluńskiego ratusza.
– Podejmowaliśmy uzgodnienia, w których gmina przejmowała od powiatu drogi – kontynuuje wypowiedź.
– Bierze te drogi na swoje utrzymanie, przekazała powiatowi budynek po Szkole Podstawowej nr 4 bezpłatnie, w drodze darowizny. Pod takim warunkiem, że powiat dołoży do tego połowę pieniędzy. Podpisał się pod tym dokumentem pan wicestarosta, który oświadczył, że ta propozycja jest korzystna dla powiatu. A że burmistrz przyjmuje te drogi warunkowo, jeżeli powiat dołoży do tej inwestycji. Dla mnie jest to wyrok kompletnie niesprawiedliwy. Aż brakuje mi słów, aby wyrazić moje rozgoryczenie – komentuje Paweł Okrasa.
– Absolutnie czuję, że to jest wyrok niesprawiedliwy – powtarza jak mantrę.
– Wręcz teraz mam takie wrażenie, że pan starosta Dziuba był po to, żeby wyłudzić od gminy korzystne dla powiatu punkty z tych uzgodnień. Powiat się pozbył wszystkich problemów, czyli pozbył się dróg, które gmina utrzymuje, przejął budynek po szkole bezpłatnie, dzięki czemu może przyjąć więcej oddziałów do szkoły średniej. Przecież gmina mogła to przejąć bądź wynająć i czerpać z tego dochody.
Burmistrz podkreśla, że dogadując się z powiatem, działał w dobrej wierze.
– W dobrej wierze przyjęliśmy te drogi na nasze utrzymanie. W dobrej wierze, przekazaliśmy powiatowi budynek po szkole. Zostaliśmy oszukani. Dla mnie to jest bandyterka w czystej postaci – irytuje się szef ratusza.
Burmistrz Wielunia przyznaje, że relacje z powiatem, nie tylko są złe, ale takie pozostaną, przynajmniej do końca kadencji.
– Zostaliśmy oszukani w sposób bezczelny i cyniczny. Z tymi ludźmi, którzy w tej chwili rządzą powiatem nie może być dobrej współpracy – akcentuje Paweł Okrasa.
– Do końca kadencji, ciężko będzie nam cokolwiek ustalać w sposób taki jak to było wcześniej. Jesteśmy oszukani po całości – kończy.
APELACJA NIE JEST PEWNA
Burmistrz zaraz po ogłoszeniu wyroku zapowiedział wprawdzie apelacje, ale nie wiadomo czy do niej w ogóle dojdzie. Złożenie odwołania kosztuje, o czym przed rozmową z dziennikarzem „Kulis …” burmistrz zupełnie nie wiedział.
Aby odwołać się od wyroku, o którym mowa, kolejny raz gmina musiałaby wpłacić 100 tys. zł, czyli 5 proc. wartości zaskarżenia. Na tak duży wydatek burmistrz powinien otrzymać zgodę Rady Miejskiej. Sam ma wątpliwości, czy takową otrzyma.
– Za apelację będą państwo musieli ponownie zapłacić – zaznacza dziennikarz „Kulis …”.
– Ale jaką kwotę się płaci – dopytuje Paweł Okrasa.
– Dokładnie tyle samo, czyli 5 proc. przedmiotu zaskarżenia – wyjaśnia przedstawiciel redakcji.
– No to już wiem, że zgody Rady Miejskiej nie będzie – kończy burmistrz Wielunia.