Impreza zorganizowana na koniec wakacji przez Koło Gospodyń Wiejskich w Sulmierzycach ściągnęła na plac pod remizą OSP całe rodziny. I choć zorganizowana w kilka dni, to uczestniczy oceniali ją na piątkę z plusem. Atrakcje przygotowane z tej okazji, przyciągały jak magnes, szczególnie dzieci.
Choć w niedzielę, 19 sierpnia, synoptycy zapowiadali deszcz i pochmurne niebo, to organizatorki Pikniku Rodzinnego w Sulmierzycach nie poddały się, wierząc, że pogoda będzie im sprzyjać. Panie śmieją się, że właściwie wymodliły słońce, biorąc licznie udział w pielgrzymce na Jasną Górę. No i udało się, niedzielną imprezę ogrzewało słońce, a deszcz lał się jedynie ze strażackich węży.
Zanim panie z Koła Gospodyń Wiejskich w Sulmierzycach wzięły się za organizację pikniku, sięgnęły po środki zewnętrzne. Otrzymały dotację z Krajowej Spółki Cukrowej S.A.
– Był taki grant do wzięcia z fundacji „Pomaganie krzepi”. Dzięki koleżance, która jest w naszym kole udało się pozyskać te pieniądze – opowiada Justyna Szpąder, przewodnicząca KGW w Sulmierzycach.
Takim oto sposobem, za animacje i sprzęty do zabaw z dziećmi zapłacił producent Polskiego Cukru. Zaś za jadło, oprawę muzyczną i dmuchańce zapłacił Urząd Gminy z funduszu antyalkoholowego.
– Na pikniku nie ma alkoholu i namawiamy do życia w trzeźwości – zaznacza szefowa KGW.
Imprezę zorganizowały w bardzo szybkim tempie.
– To było dla nas takie last minute, bo do ostatniej chwili nie wiedziałyśmy czy dostaniemy pieniądze na dodatkowe atrakcje – mówi Szpąder.
– Zorganizowanie wszystkiego zajęło nam tydzień – dodaje.
Przedstawicielki KGW poprosiły o pomoc druhów z Ochotniczej Straży Pożarnej w Sulmierzycach. A ci, jak zaznacza rozmówczyni „Kulis …” nigdy nie odmawiają pomocy.
– Nasze kochane chłopaki z OSP pomogli nam rozstawić namioty i zrobili pokaz sprzętu strażackiego dla dzieci – dopowiada z wdzięcznością.
I rzeczywiście dzieciaki z ogromnym zainteresowaniem wskakiwały do wozów strażackich, a także lały wodę z prawdziwych strażackich węży.
– Fajnie, że jest tu tyle atrakcji dla dzieci – mówi Jakub Kowalczyk, tata dwuletniego Stasia, któremu udało się zasiąść za kierownicą strażackiego wozu.
– Jeśli jeszcze będzie mógł włączyć syreny, to jest już kupiony przez strażaków na zawsze – śmieje się młody tata.
Uczestnicy niedzielnego pikniku nie mają wątpliwości, że impreza była zorganizowana tak jak trzeba, a dzieci były wręcz zachwycone.
Izabela Dygaś z Sulmierzyc, na piknik zabrała córkę Maję. Mała nie mogła narzekać na brak atrakcji.
– Impreza taka, że można tylko chwalić – śmieje się Izabela i dodaje, że organizatorkom należą się podziękowania i gratulacje.
Elżbieta Pazera ma podobne odczucia. Uważa, że panie z koła gospodyń zasłużyły na medal.
– Jedzenie przepyszne, a atrakcji nie brakuje dla nikogo – zaznacza z uśmiechem.