Koza Mela z Wistki, w gminie Strzelce Wielkie, zrobiła niesłychaną niespodziankę swoim gospodarzom. Bożena Górnik (61 l.) razem z mężem Romanem (65 l.) prowadzą gospodarstwo rolne od 1988 roku. Ale czegoś takiego się nie spodziewali.
Pięcioraczki u kóz to niesłychanie rzadki przypadek. Zdarza się tak raz na sto tysięcy kozich porodów. Jeszcze rzadziej wszystkie młode przeżywają, a tak właśnie jest w tym przypadku…
Mela żyje u Górników od września, choć ma już ponad sześć lat. Pani Bożena otrzymała kozę w prezencie od swojej dalekiej sąsiadki, koleżanki po fachu.
– Ona jest listonoszką, ja też byłam listonoszką. Jesteśmy z tej samej miejscowości i się zaprzyjaźniłyśmy – opowiada Bożena Górnik.
– Mówię do niej „tak szczerze dałaś mi tę kozę, że mam taki przychówek, jakiego bym się nie spodziewała”. Jak zadzwoniłam jej powiedzieć, że Mela ma pięć młodych, to mi nie wierzyła – wspomina właścicielka koziej matki.
– Moja Mela się tak postarała, że po prostu aż brak słów. Był lekarz weterynarii, odebrał trzy koźlątka i stwierdził, że więcej nie będzie – opowiada Bożena Górnik.
– Ja później przyszłam, patrzę, a tu jeszcze jedno się rodzi. Potem wróciłam, po północy, dać im mleka, a tu jest piąte. Boże kochany, jeszcze takich cudów nie widziałam.
Mela to zwykła koza, nie jakaś tam rasowa. Ale za to ojciec „szlachcic”, kozioł rasy nubijskiej. Ojciec pięcioraczków żyje sobie dwie wsie dalej, w Dębowcu, na terenie tej samej gminy, niczego nieświadomy, bo przecież skąd miałby wiedzieć, że doczekał się pięcioraczków…
Pani Bożena cieszy się, że na świat przyszło aż pięć młodych, ale zdaje sobie sprawę, że ich odchowanie łatwe nie będzie.
– Czeka nas sporo pracy, bo jak pan widzi karmię je butelką i strzykawką, bo przecież Mela nie da rady – zaznacza właścicielka koziej rodzinki.
I choć na kózki nie ma świadczenia „500 +”, to gospodarze z Wistki mogą liczyć na wsparcie gminy. Pani Bożena ma otrzymać pieniądze na mleko.
Do obory, gdzie przyszły na świat niezwykłe koźlątka zawitał nawet sam wójt gminy Marek Jednak, który jako były weterynarz nie kryje miłości do zwierząt. Włodarz przyjechał do gospodarzy z workiem owsa i szampanem.
– Nie mogłem przyjechać z pustymi rękoma, bo przecież pięcioraczki u kóz to niesłychana sprawa – akcentuje wójt.
Marek Jednak przyznaje, że przez lata, gdy pracował jako lekarz weterynarii, nie zdarzył mu się podobny przypadek.
– W całej karierze zawodowej nie spotkałem pięcioraczków ani wśród kóz, ani owiec – wspomina.
Wójt uważa, że to nie przypadek, iż kozie pięcioraczki przyszły na świat właśnie w gminie Strzelce Wielkie i to w tej konkretnej obórce.
– Pani Bożena to niewielki rolnik i bardzo życzliwy człowiek. Myślę, że sobie zasłużyła na taką niespodziankę. Takiej listonoszki, która sumiennie dostarczała listy i przesyłki to nie było. Karma wraca – śmieje się Marek Jednak.
Gratulacje szczęśliwym gospodarzom złożył nawet poseł Paweł Rychlik.
– Gdy dowiedziałem się o tym niesłychanym wydarzeniu musiałem tu przyjechać. To wyjątkowa przyjemność zobaczyć takie koźlątka. Niech rosną zdrowo – zwraca się do hodowców.
Jeszcze nie wiadomo jaki będzie los młodych koźlątek. Ważne, żeby dwa koziołki i trzy kózki były zdrowe. Maluchy nie mają jeszcze imion. Pani Bożena liczy na pomoc czytelników „Kulis …” w tej sprawie. Propozycję imion dla pięcioraczków można wpisywać w komentarzach pod artykułem.
P.S.
KOZIE PIĘCIORACZKI NIE ŻYJĄ