Oba sery będą źródłem białka, czy witamin z grupy B (choć w niewielkiej ilości). Nabiał to też dobre i łatwo dostępne źródło wapnia, podstawowego budulca naszych kości i zębów. Pod kątem tego składnika – 1:0 dla sera żółtego, który może mieć go nawet ok. 10 razy więcej. W serach twarogowych – tracimy wapń w procesie produkcji – jego większa część odpływa wraz z serwatką.
Żółty ser ,,przegrywa” rywalizację, jeśli chodzi o kaloryczność i zawartość tłuszczu. Ser twarogowy dostarczy nam około 100kcal/100g, natomiast żółte sery ok. 300kcal/100g lub więcej (parmezan ok. 450kcal/100g). Żółte sery będą też zdecydowanie bardziej tłuste i będą w nich dominowały nasycone kwasy tłuszczowe. A zalecenia sugerują nam, żeby to właśnie je ograniczać w diecie. Zamiana nasyconych kwasów tłuszczowych na nienasycone (czyli na tłuszcze roślinne, np. oliwa, orzechy włoskie, laskowe, siemię lniane) pozwoli nam na zmniejszenie ryzyka wystąpienia chorób układu krążenia i może się przyczynić do obniżenia cholesterolu LDL – tego ,,złego”.
Żółte sery to też większa zawartość sodu – ponad 20 razy więcej niż w twarogu. Z jednej strony sód jest składnikiem niezbędnym, z drugiej – często z nim przesadzamy. Przeciętnie spożywamy ok. trzykrotnie więcej soli niż powinniśmy, co niesie za sobą pewne konsekwencje zdrowotne. Nadmiar sodu to większe ryzyko nadciśnienia, czy nowotworów żołądka. Ograniczenie tego składnika to dobry krok nie tylko, gdy już chorujemy, ale także w ramach prewencji.
Te dwa sery różni jeszcze zawartość laktozy. W Polsce na nietolerancję laktozy cierpi 20-37 proc. osób dorosłych. Najwięcej tego cukru mlecznego zawiera czyste mleko oraz serwatka. Mniej znajdziemy w napojach mlecznych, czy serach twarogowych, a twarde sery dojrzewające zawierają naprawdę niewielkie ilości laktozy.
Na koniec ciekawostka o parmezanie – parmezan nie jest wegetariański! Do jego produkcji używa się bowiem podpuszczki zwierzęcej.
Na pytania odpowiada Magdalena Chrzan, dietetyk z Wielunia.