Ponad 2 mln zł trafiło na konto zbiórki trzylatka z Nowej Brzeźnicy. Dziecko ma przejść skomplikowany zabieg w klinice w USA. Jak mówią rodzice to jedyna szansa na życie dla chłopczyka. Lekarze w Polsce zrobili już dla niego wszystko, co mogli.
Rodzice Kuby Szwagruka o chorobie swojego dziecka wiedzieli od drugiego trymestru ciąży. To wada serca, krytyczne zwężenie zastawki aortalnej, nieprawidłowa zastawka dwudzielna oraz nadciśnienie płucne. Chłopczyk 1,5 roku temu przeszedł zabieg założenia implantu Occlutech Atrial Flow Regular do przegrody międzyprzedsionkowej, w celu lepszego natlenienia krwi i tym samym całego organizmu. Rodzice liczyli, że dzięki temu dziecko będzie mogło funkcjonować do 10 roku życia, a potem przejdzie zabieg wszczepienia zastawki, ale okazało się, że jednak jest konieczna operacja. Specjaliści z Boston Children’s Hospital zgodzili się podjąć leczenia dziecka. Na miejscu, po badaniach, podejmą decyzję, jaki rodzaj leczenia zastosują.
– Z końcem sierpnia Kubuś musi być w USA. Jeśli do tego czasu nie zdążymy, postępujące zmiany spowodują, że nawet operacja już mu nie pomoże – nie kryła obaw podczas rozmowy z dziennikarką „Kulis…” mama Kubusia.
Rodzice chłopca nie byli w stanie sfinansować kosztów wyjazdu i zabiegu, jednak z pomocą ruszyło wiele osób dobrej woli. Na rzecz trzylatka odbyło się wiele akcji charytatywnych i potrzebne środki udało się zdobyć. Kuba poleci za ocean po zdrowie.