Społeczność wieluńska włączyła się w obchody rocznicy wybuchu powstania w getcie warszawskim. Od 10 lat, w kwietniu, z inicjatywy muzeum POLIN, przeprowadzana jest Akcja Żonkile. Wolontariusze rozdają kwiaty, aby upamiętnić żydowskich bojowników, którzy zerwali się do walki nie po to, by wygrać, ale po to, by godnie umrzeć.
Tegoroczne wieluńskie obchody wybuchu powstania w getcie, zorganizowane przez grupę Szlakiem Wieluńskich Żydów, pod kierownictwem Agnieszki Mysakowskiej, odbyły się w obecności samorządowców, przedstawicieli wieluńskich szkół, II Liceum Ogólnokształcącego oraz Zespołu Szkół nr 1, pod pomnikiem, upamiętniającym wieluńskich Żydów, 20 kwietnia. Dzień wcześniej, w centrum miasta, pojawiły się grafiki, wypisywane kredą na chodniku, przypominające o rocznicy.
Mysakowska podkreśliła, że tym razem Akcja Żonkil ma nawiązywać do miłości, potrafiącej się narodzić nawet w getcie.
– Czas wojny i zagłady to też czas braku nadziei , nadziei na zwycięstwo i na życie – mówiła.
– To czas, który towarzyszył bojownikom i bojowniczkom getta warszawskiego – podawała, zaznaczając, że walka Żydów nie toczyła się ani o życie, ani o lepszą przyszłość, ale o godną śmierć.
– Te czasy to także miłość, która w tym piekle okrucieństwa pozwalała na odrobinę normalności i zachowanie człowieczeństwa. Była najwyższym dobrem ponad złem świata.
Paweł Okrasa, burmistrz Wielunia, przypomniał, że przed wojną, ludność wyznania mojżeszowego stanowiła 30 proc. mieszkańców miasta. Trafili najpierw do getta, pomiędzy ul. Targową, Krakowskim Zaułkiem, Krakowskim Przedmieściem, skąd byli wywożeni do obozów zagłady.
– Naszym obowiązkiem, jako współczesnych, jest pamiętać o wszystkich naszych przodkach, bez względu na narodowość, na wyznanie, czy kolor skóry, taka jest nasza ludzka, humanistyczna odpowiedzialność – uważa szef wieluńskiego ratusza.
Odnosząc się do rosyjskiej agresji na Ukrainę Paweł Okrasa radził, aby docenić fakt, że żyjemy w wolnym kraju, oraz dbać o pokój, który nie jest dany raz na zawsze.
Do bieżących wydarzeń odniósł się również wieluński starosta, Marek Kieler.
– Dzięki Polakom wiele istnień pochodzenia żydowskiego zostało ocalonych – przypominał starosta.
– Polacy w trudnych chwilach zawsze potrafią się zjednoczyć i potrafią zapanować nad sytuacjami, które są w naszych głowach nie do pojęcia. Polska ludność przechowywała dzieci w swoich domach pod karą śmierci. Podobnie jest dzisiaj. W wielu polskich domach uchodźcy z Ukrainy znaleźli dach nad głową, nie słyszą wybuchów, tej tragedii, którą przezywają ich rówieśnicy, którzy tam zostali.