We wtorek 3 stycznia około godz. 10., w jednym z mieszkań przy ulicy Nowej w Wieruszowie, interweniowały straż i policja. Na szczęście okazał się to alarm fałszywy w dobrej wierze.
– Zostaliśmy wezwani przez krewną starszej pani, która nie odbierała telefonu i nie otwierała drzwi – relacjonuje brygadier Dariusz Górecki, rzecznik prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Wieruszowie. – Jednak, kiedy przyjechaliśmy na miejsce, lokatorka sama nam je otworzyła i jak się okazało, nic jej nie było, czuła się dobrze. Wróciliśmy więc do bazy.
Z pomocą do seniorki przyjechali druhowie z JRG i OSP w Wieruszowie.
W tym miejscu warto dodać, aby osoby, które zaobserwują potencjalne zagrożenie, nie bały się sięgnąć po słuchawkę i zadzwonić na numer alarmowy. Kiedy kierują się dobrymi intencjami, nie są obciążone kosztami działań straży pożarnej. A zdarza się, że ludzie właśnie w strachu przed karą finansową, kiedy nie są w stu procentach pewni, nie dzwonią po służby ratunkowe. Tymczasem zagrożenie okazuje się realne.
– Jeśli na przykład nie ma kontaktu z jakąś osobą, to musimy reagować i powinniśmy zadzwonić po straż – wyjaśnia rzecznik. – Bardzo często okazuje się, że są to wezwania nieuzasadnione. Mimo to dobrze, że ktoś interesuje się losem innych i trzyma rękę na pulsie. I to jest na plus.