Pięć lat więzienia grozi 25-letniemu motocykliście, który mimo sądowego zakazu prowadzenia pojazdów wsiadł za kierownicę jednośladu, mając 2,7 promila alkoholu w organizmie. Wszystko dzięki zaangażowaniu jednego z kierowców, który zwrócił uwagę na podejrzane zachowanie mężczyzny.
Do zdarzenia doszło w wigilijne popołudnie w Sieradzu. Świadek jadący ulicą Krakowskie Przedmieście zauważył wyjeżdżającego z ulicy Stromej motocyklistę, który jechał „wężykiem” i bezpodstawnie włączał kierunkowskazy. Mężczyzna postanowił zainterweniować i zawrócił auto.
– Świadek zobaczył, że motocyklista zatrzymał się na poboczu. 25-latek zdjął kask, który upadł mu na ziemię. Chwiejnym krokiem szedł, aby go podnieść. Kiedy zobaczył idącego w jego kierunku świadka, wyjął kluczyki ze stacyjki i schował je do kieszeni. Świadek wyraźnie czuł od niego alkohol. O całej sytuacji powiadomił dyżurnego – informuje asp.sztab. Agnieszka Kulawiecka.
Podejrzenia mężczyzny okazały się słuszne. 25-letni mieszkaniec pow. sieradzkiego „wydmuchał” aż 2,7 promila alkoholu. Ponadto motocyklista złamał orzeczony przez sąd dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów. Teraz za swoje czyny odpowie przed sądem. Grozi mu kara nawet do 5 lat pozbawienia wolności.
– Dziękujemy świadkowi za szybką reakcję, która być może zabiegła tragedii. Nietrzeźwi kierujący są ogromnym zagrożeniem dla bezpieczeństwa na drogach – kończy asp.sztab. Agnieszka Kulawiecka.