Jak informuje rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Sieradzu, Jolanta Szkilnik, do Sądu Rejonowego w Wieluniu wpłynął akt oskarżenia przeciwko Anecie J. Został jej postawiony zarzut czynu kradzieży rzeczy ruchomych w postaci artykułów drogeryjnych łącznej wartości 639,26 zł. J. do końca marca była dyrektorką Miejskiego Żłobka w Wieluniu, straciła posadę w związku z oskarżeniami.
Tuż przed Bożym Narodzeniem, policja informowała o 49-latce, która 17 grudnia została przyłapana na kradzieży kosmetyków i artykułów higienicznych.
– Jej łupem padł towar o łącznej wartości ponad 600 złotych – podawała st. asp. Katarzyna Grela.
– Podczas jednej z kradzieży została ujęta przez ochronę sklepu i przekazana policjantom. Za popełnione przestępstwo grozi jej teraz kara do 5 lat pozbawienia wolności.
St. asp. Grela relacjonowała, że dyżurny wieluńskiej policji otrzymał zgłoszenie, iż w jednej z drogerii na terenie Wielunia, została ujęta kobieta, która ukradła kosmetyki. Podczas skanowania produktów jeden z nich miała od razu anulować z paragonu, jednak go spakowała.
– Okazało się, że kobieta w tym sklepie kradła już wcześniej, rozpoznał ją pracownik ochrony. Jak ustalili mundurowi 49-latka w okresie od lipca do 17 grudnia 2021 roku wielokrotnie pojawiała się w sklepie i korzystając z kasy samoobsługowej sama decydowała za który towar zapłaci, a który ukradnie – podawała policjantka.
17 grudnia nie zdążyła jednak opuścić sklepu, ujęta przez czujnego ochroniarza.
Szybko tajemnicą Poliszynela stała się informacja, że chodzi o dyrektorkę Miejskiego Żłobka. Po medialnych publikacjach, na początku stycznia, burmistrz Wielunia, Paweł Okrasa, odsunął ją od pełnienia obowiązków. Nie straciła jednak uposażenia, a zachowała prawo do wynagrodzenia w takiej wysokości, jak gdyby znajdowała się na urlopie. Do kierowania placówką została zatrudniona Bożena Żurek, emerytowana dyrektorka SP nr 5.
Sama Aneta J. miała interweniującym w drogerii policjantom przyznać się do kradzieży, potem jednak zmieniła zdanie. Całą sprawę tłumaczyła stresem, związanym z prowadzeniem placówki w okresie pandemii.
„Przez długi okres czasu funkcjonowałam w dużym stresie i w stanie wyczerpania nerwowego, co prawdopodobnie wpłynęło na moje zachowanie. Prawdą jest, że nie nabiłam na kasę samoobsługową jednego z artykułów w drogerii, co zostało wychwycone przez jej pracownika. Pod wpływem stresu wywołanego tą sytuacją i przyjazdem policji złożyłam zeznania, które zostały później przedstawione w lokalnej prasie. Zapewniam, że jako osoba nie mająca nigdy żadnych problemów z prawem lub kontaktów z Policją znajdowałam się wtedy w stanie największego w moim dotychczasowym życiu zdenerwowania i napięcia emocjonalnego, a złożone wtedy przeze mnie zeznania były tego odzwierciedleniem.”
Zebrane dowody świadczyły jednak najwidoczniej przeciw Anecie J., bowiem prokuratura wniosła oskarżenie do sądu. Burmistrz Okrasa zdecydował o rozwiązaniu umowy o pracę, choć J. nie została jeszcze skazana i w świetle prawa pozostaje niewinna. Jego zdaniem jednak utraciła nieposzlakowaną opinię.